Jak doręczenia wyglądały dotychczas?
Tegoroczna nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego obejmuje ponad 300 nowych lub zmienianych przepisów. Założeniem ustawodawcy było przyspieszenie nierzadko żmudnych i wieloletnich procesów sądowych oraz zapewnienie realnej obrony praw przysługujących każdej ze stron postępowania. Dotychczas stosowana przez sądy fikcja doręczeń polegała na tym, że listonosz zostawiał dwa awiza w tygodniowych odstępach czasu, a w razie ich nieodebrania przesyłka uznawana była za doręczoną. Ustawodawca postanowił raz na zawsze z tym skończyć.
Każdy z nas chyba słyszał o patologii wymiaru sprawiedliwości w postaci doręczania pozwów na nieaktualne, czy wręcz na fikcyjne adresy pozwanych. Jak dotkliwy jest ten problem przekonał się jakiś czas temu mój klient, którego małżonka pozwała o alimenty i w pozwie wskazała co prawda adres zameldowania męża, jednakże już od dobrych kilku lat we wskazanym w pozwie mieszkaniu nie mieszkał ojciec dzieci. O sprawie sądowej mój klient dowiedział się dopiero od komornika kiedy to zostały zajęte pieniądze na koncie oraz wynagrodzenie u pracodawcy. Wspomniany mechanizm ma być w zamyśle ustawodawcy blokowany przez nową regulację doręczenia pozwu.
Co się zmieni w doręczaniu korespondencji?
Nowe regulacje dotyczące zasad doręczania korespondencji sądowej przewidują, że jeżeli pozwany, pomimo powtórzenia zawiadomienia przez Pocztę Polską (tzw. podwójne awizo), nie odebrał pozwu lub innego pisma procesowego inicjującego postępowanie – doręczy go komornik. Jeżeli natomiast komornik nie zastanie pod podanym adresem pozwanego, będzie mógł ustalić, czy tam rzeczywiście pozwany mieszka. Jeżeli obie te czynności nie pozwolą na pozytywne zweryfikowanie miejsca zamieszkania pozwanego i doręczenia mu pisma sąd zawiesi postępowanie. Oczywiście niezależnie od powyższego powód sam będzie mógł spróbować ustalić taki adres. Jednak jeżeli chce uniknąć zawieszenia postępowania zobligowany będzie do uczynienia tego w ciągu dwóch miesięcy od momentu zobowiązania go przez sąd do doręczenia pisma za pomocą komornika. Jeżeli po upływie tego czasu nie przedłoży dowodów wskazujących, że pozwany zamieszkuje pod adresem wskazanym w pozwie lub doręczenia mu pisma, to sąd zawiesi postępowanie. Może zostać ono podjęte niezwłocznie po ustaleniu prawidłowego adresu pozwanego. Trzeba mieć jednak na uwadze, że sąd umorzy takie postępowanie po roku od dnia wydania postanowienia o umorzeniu. Będzie to oznaczało konieczność ponownego wniesienia pozwu.
Za komornika zapłaci powód
Doręczenie korespondencji sądowej pozwanemu przez komornika to wydatek rzędu 60 zł. Jeżeli komornik nie zastanie pozwanego, zbadanie czy rzeczywiście osoba pozwana przebywa pod wskazanym adresie spowoduje konieczność uiszczenia na rzecz kancelarii komorniczej kwoty 40 zł. Koszty związane z działaniem komornika pokryć musi powód.
Koniec fikcji doręczeń
Czy pożegnanie fikcji doręczeń jest dobrym rozwiązaniem? Nie jestem pewna, czy nowe rozwiązanie usprawni postępowanie sądowe. Problem bowiem w tym, że komornik, dostarczając pismo sądowe, ma o wiele mniejsze uprawnienia niż wówczas, gdy wykonuje czynności w ramach postępowania egzekucyjnego. Zapewne może rozpytać rodzinę czy sąsiadów, czy dana osoba zamieszkuje pod wskazanym w pozwie adresem, ale nie może w tym celu sprawdzić bazy PESEL, czy też zasięgnąć informacji, chociażby od skarbówki lub ZUS.
Wszyscy dobrze wiemy, że o ile w małych miejscowościach zasięganie języka u sąsiadów może być skuteczne, to w wielkich miastach anonimowość jest na tyle duża, że nawet mieszkańcy jednej klatki nie wiedzą, kto mieszka za ścianą i mimo szczerych chęci nie będą w stanie pomóc. Gdy zatem pozwany zignoruje najpierw listonosza, a następnie komornika, żaden proces nie będzie mu straszny.
W mojej ocenie wkrótce okazać się może, że aby skutecznie zainicjować sprawę sądową, powód zmuszony będzie włożyć nie lada wysiłek, aby przekonać sąd, że jego przeciwnik procesowy mieszka pod adresem wskazanym w pozwie. Likwidacja fikcji doręczeń dokonana została w szczytnym celu i sam idea zmiany jest jak najbardziej słuszna, ale chyba kolejny raz, niestety, ustawodawcy zmiana wyszła, jak wyszła. Skutki nowelizacji doręczeń mogą być w praktyce opłakane, ponieważ przewagę zyskają pozwani. Nie trudno wyobrazić sobie sytuację, że najpierw nieuczciwy kontrahent nie zapłaci nam za wykonaną usługę a później skutecznie zablokuje postępowanie sądowe o zapłatę, nie otwierając drzwi komornikowi przybywającemu w charakterze posłańca pocztowego.